#13 "Anhusz" Martine Madden

Tytuł: Anhusz
Tytuł oryginału: Anyush
Autor: Martine Madden
Wydawnictwo: Wyd. Kobiece

Rok premiery: 2017
Niedawno opisywałam "Dziewczynę, którą kochałeś" autorstwa Jojo Moyes. Już jakiś czas temu w moje ręce, zupełnie przypadkowo, trafiła książka, która również opisuje czasy wojenne. Co prawda na tym kończą się te podstawowe podobieństwa, bo jeżeli ktoś chce porównać obie książki, musi je przeczytać. Martine Madden napisała książkę, która podbiła moje serce. Chociaż miejsce, w którym toczyła się akcja, nie miało zbyt dużego wpływu na pozostałą treść i przekaz, to jednak sprawiło, że jeszcze bardziej zechciałam przeczytać "Anhusz". 

Akcja rozpoczyna się w Imperium Osmańskim w roku 1915, gdy trwa I wojna światowa. Ormianie i Turcy są teraz śmiertelnymi wrogami. Główna, tytułowa bohaterka jest dwudziestoletnią ormianką mieszkającą na wybrzeżu Morza Czarnego. Jednak równie ważny jest Dżahan- turecki oficer, który zauroczył się w młodej dziewczynie, gdy zobaczył ją po raz pierwszy (chociaż wolałby poznać ją w innych okolicznościach). Książka pisana z perspektywy zakochanych w sobie ludzi, których miłość jest zakazana, przeplatana opowieściami z dziennika amerykańskiego doktora- Charlesa Stewarta, który dokładnie opisuje wszystko, co działo się na przestrzeni 22 lat. Przed rozpoczęciem lektury bałam się, że pierwszoplanowa bohaterka znów będzie użalającą się nad sobą, rozkapryszoną młodą damą, ale w głębi duszy czułam, że nie zawiodę się na tej historii. Nie pomyliłam się, bo "Anhusz" okazała się naprawdę cudowną książką. Dziewczyna ma wyjątkowo silny charakter, dlatego jest gotowa walczyć o miłość. Przeszkodą wydają się tradycje i wierzenia jej rodziny, a szczególnie matki, która zawsze narzeka na swoją córkę. Ale czy tak jest na pewno? Czy kobieta może nie kochać swojego dziecka i źle mu życzyć? Naprawdę jedyną osobą, która z miłością opiekuje się Anhusz od najmłodszych lat jest babka dziewczyny? W powieści Martine Madden możemy doszukać się wielu podobieństw do naszego obecnego życia. 
Bardzo spodobało mi się, że nie było to zwykłe romansidło, jakich wiele. Autorka zadbała o to, by po równo opisywać wątek miłości Anhusz i Dżahana oraz to, co działo się w trakcie krwawej wojny. Zastanawiacie się, jak wiele są w stanie zrobić zakochani w sobie ludzie, by odnaleźć szczęście i spokój? Czy decyzje, które podejmują (a muszą podjąć ich wiele) okażą się dobre? Do czego to wszystko doprowadzi? Chciałabym napisać Wam, co czuję po zakończeniu lektury. Cieszę się, że mogłam przeczytać tę książkę, aczkolwiek... nie spodziewałam się takiego końca. Nie chcę jednak spoilerować tym, którzy zdecydują się w wolnej chwili znaleźć w jakiejś księgarni czy też bibliotece historię napisaną przez Martine Madden i ją przeczytać. 
Podsumowując- "Anhusz" trafiła do mojego serca i wiem już teraz, że zostanie w nim na bardzo długo. Gdy tylko usłyszę to charakterystyczne imię, przed oczami pojawi mi się historia rozkwitającej, ale tragicznej miłości. 

Komentarze

  1. Piękna okładka;) gdzie mi sie kiedyś rzuciła w oczy w księgarni ale jak tylko zobaczyłam ze to poniekąd romans to odłożyłam na Polkę . Jeszcze nie jestem gotowa na ten gatunek . Piękna recenzja i ciekawy blog. Będę obserwować i zapraszam do mnie
    Pozdrawiam

    Czytankanadobranoc.blogspot.ie

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz