#23 "Cmętarz zwieżąt" Stephen King

Tytuł: Cmętarz zwieżąt
Tytuł oryginału: Pet Sematary
Autor: Stephen King
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Rok premiery: 2009
Ostatnio trochę słabiej u mnie z regularnością, mam jakiegoś kaca książkowego i dość mało czasu- staram się korzystać z ostatnich chwil wakacji. Po przeczytaniu "Cmętarza zwieżąt" domagam się wyjaśnień, dalszej części... I przez to trudno mi czytać coś innego. Chociaż nie będę ukrywać, że trochę się zawiodłam- spodziewałam się czegoś lepszego.
Nie żałuję, że przeczytałam "Cmętarz zwieżąt" Stephena King'a, bo historia Louisa Creed'a i jego rodziny mnie zaciekawiła. Rodzice (Louis i Rachel) wprowadzają się razem ze swoimi dziećmi (Ellie i Gage'em) i kotem (Church'em) do nowego domu, w Ludlow- z dala od zgiełku i chaosu. Jedynie przejeżdżające ciężarówki mogą zakłócić spokój rodziny. Ale czy na pewno?
Louis ma rozpocząć pracę jako doktor na kampusie Uniwersytetu w Maine. Już na samym początku musi spotkać się ze śmiercią młodego chłopaka, Victora Pascow'a. Potrącony przez samochód jest w bardzo ciężkim stanie, nie ma już dla niego ratunku. Swoje ostatnie słowa kieruje do Louisa, chcąc go przed czymś ostrzec. W nocy martwy Pascow odwiedza posiadłość w Ludlow i prowadzi doktora na poznany trochę wcześniej Cmętarz Zwieżąt. Mówi mu, żeby nigdy nie przechodził na drugą stronę wiatrołomu, nawet, jeżeli będzie to jego największe pragnienie.
Skąd Louis zna to cmentarzysko? Pierwszy raz poszedł tam ze swoim sąsiadem, Judem. Mężczyźni szybko się zaprzyjaźnili, co w zasadzie mogło być jednym z powodów do późniejszej zguby głównego bohatera. Wracając jednak do cmentarza- było to zwykłe miejsce, gdzie dzieciaki zakopywały zwierzęta (najczęściej takie, które straciły życie pod kołami ciężarówki). Jud pokazuje to miejsce Louis'owi i jego rodzinie. Rachel jest zła, że Ellie widziała te wszystkie tablice- nie chciała, by jej mała córka miała kontakt ze śmiercią, bo bała się, że dziewczynka mocno to przeżyje. Tak samo, jak ona, gdy będąc dzieckiem, musiała opiekować się śmiertelnie chorą siostrą, Zeldą.
Kolejne spotkanie Louisa ze śmiercią przypada w Halloween, gdy żona Juda- Norma, dostaje ataku serca. Szybka reakcja lekarza zapobiega najgorszemu- bo to ma dopiero nastąpić. Rachel wyjeżdża na jakiś czas z dziećmi do swoich rodziców. Właśnie wtedy ukochany kot Ellie ginie na drodze. Jud wciąż jest wdzięczny za uratowanie jego żony, więc chce pomóc Louisowi uniknąć patrzenia na rozpaczanie jego małej córeczki. Prowadzi go na Cmentarzysko Micmaców, na drugą stronę wiatrołomu. Miejsce magiczne, ale straszne. Na drugi dzień po pochowaniu w tamtym miejscu Churcha, kot wraca do domu. Louis widzi jednak, że jest z nim coś nie tak. Kot pachnie ziemią i inaczej się zachowuje (trochę jakby wciąż był martwy). Właśnie wtedy zaczyna zastanawiać się, czy można pochować tam również człowieka. Jud mówi mu jednak, że nie wolno tego zrobić.
Idealną okazją dla mężczyzny na przekonanie się, co dzieje się ze "zmartwychwstałym" człowiekiem jest śmierć jego synka. Mały Gage wpadł pod ciężarówkę kilkanaście miesięcy po wypadku kota. Louis po kilku dniach od pogrzebu wysyła Rachel i Ellie do swoich teściów, a sam w tym czasie idzie na Cmentarzysko Micmaców. Jud chciał przypilnować swojego przyjaciela, by do tego nie doszło, ale tamtej nocy przysnął- prawdopodobnie do snu zmusiły go demony, które skrywały się w tym okropnym miejscu. Co stanie się, gdy Gage wstanie z grobu i wróci do domu? Zakończenie mroziło krew w żyłach. Najbardziej przejmowałam się losem Ellie, bo bardzo polubiłam tę dziewczynkę. A reszta... Sprawiła, że nie mogłam spać w nocy. Spodziewałam się czegoś innego, ale mimo to uważam, że Ci o mocnych nerwach powinni sięgnąć po tę książkę i przekonać się sami. Napisałam dużo, ale "Cmętarz zwieżąt" skrywa o wiele więcej tajemnic.

Komentarze

Prześlij komentarz