#20 "Światła września" Carlos Ruiz Zafon

Tytuł: Światła września
Tytuł oryginału: Las luces de septiembre
Autor: Carlos Ruiz Zafon
Wydawnictwo: Muza SA
Rok premiery: 2013

Bardzo trudno jest żyć dalej, gdy ukochany odchodzi ze świata... Matka zostaje z dziećmi i sama musi zadbać o utrzymanie rodziny. Jeszcze gorzej jest, gdy okazuje się, że wcześniejsza głowa rodziny nie zabiera na tamten świat swoich długów.
Simone Sauvelle jest wdową z dwójką dzieci- Irene i Dorianem. Jej życie bardzo się zmienia po śmierci męża, kobieta musi sama zadbać o przyszłość swoich nastoletnich dzieci. Ostatnią szansą jest rozpoczęcie pracy (dobrze płatnej) u wynalazcy i fabrykanta zabawek w Błękitnej Zatoce. Od tej pory rodzina ma mieszkać w nadmorskiej rezydencji. Wchodząc do budynku dzieci już są przerażone. Drzwi otwiera robot, których w domu jest pełno. Nowe miejsce nie do końca podoba się Sauvelle'om, ale nie mają zbyt wielu możliwości.
Mechaniczne zabawki, którymi Lazarus Jann miał obdarowywać wszystkie dzieci na świecie (jak ktoś, kto robił to przed nim, lecz o tym zbyt dużo napisać nie mogę), niejednokrotnie budzą grozę. Czy to naprawdę zwykłe maszyny? Dlaczego więc, niedługo po przyjeździe Simone z dziećmi do tej rezydencji, dochodzi do morderstwa, którego nikt nie potrafi wyjaśnić? Młodą dziewczynę, pracującą w Cravenmoore, pewnej nocy budzi łomot otwartego okna. Przestraszona Hannah na początku nie wie, co to, ale musi to sprawdzić. Tym samym popełnia największy błąd w swoim życiu, który bardzo dużo będzie ją kosztował. Dlaczego tylko Irene i Ismael, dwójka nastolatków, są gotowi odkryć sekret rezydencji i jej właściciela?
O co chodzi z legendą o pobliskiej latarni? Jaka nieznana choroba przykuła żonę Lazarusa Jann'a do łóżka? Co to wszystko ma wspólnego z tą legendą? Carlos Ruiz Zafon napisał powieść mrożącą krew w żyłach, którą (jak zawsze) czytałam w nocy, co tylko wszystko pogarszało. Czułam, że nie mogę iść spać, muszę dokończyć tę książkę, bo inaczej nie zasnęłabym ze strachu, bądź całą noc miała koszmary. I nie będę ukrywać, że do tej pory, kilka dni po przeczytaniu "Świateł września" odczuwam lęk, gdy widzę jakikolwiek cień nienależący do mnie. Może to się wydać śmieszne... Jaką tajemnicę skrywa właściciel posiadłości Cravenmoore? Nie mogę Wam zdradzić odpowiedzi na te pytania, chociaż bardzo bym chciała. Mam jednak nadzieję, że dowiecie się wszystkiego, gdy zdecydujecie się sięgnąć po tę lekturę, którą z czystym sumieniem mogę Wam polecić.

Komentarze

  1. Zafona czytałam tylko słynne "Cień wiatru" i pozostałe z tej niby-serii - byłam nimi oczarowana. Dlatego chętnie sięgnę także i po tą, bo recenzja bardzo zachęcająca :) Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz